Piotr S. Wajda informuje: 

Złoto i srebro przed historycznym boomem?
Eksperci widzą złoto i srebro w obliczu historycznej hossy. Ale to nie pierwszy raz, kiedy takie prognozy zostały postawione. Mimo to, Analitycy specjalizujący się w modelach cyklicznych oraz korelacjach między giełdami a metalami szlachetnymi w długich okresach czasu, bez wyjątku widzą złoto i srebro przed historyczną hossą.

Złoto i srebro zawsze stanowiły przeciwwagę dla giełdy, a metale szlachetne uważane były i są za bezpieczną przystań, ochronę aktywów i ochronę przed inflacyjnym wpływem pieniądza. Na przykład w okresie od 1965 do 1980 r. inflacja w Niemczech wzrosła z 1 proc. do 15 proc. Wtedy inflacja była mierzona inaczej niż dzisiaj. Wzrost gospodarczy był odejmowany od wzrostu podaży pieniądza – dając wynik wzrostu inflacji.

Różnica polegała na stopie inflacji. Praktykę tę zastąpiono w 1980 r. porównywaniem cen niektórych towarów zgrupowanych we wzorcowym koszyku, który to był co rusz zmieniany pod względem jego zawartości. Od tego czasu tak naprawdę nie określa się stopy inflacji, ale wzrost ceny stworzonego według potrzeb liczących koszyka zakupów. Niemniej jednak wartość ta jest określana jako stopa inflacji, co jest faktycznie mylące.

Stopa inflacji wzrosła w trzech falach od 1965 do 1980 roku. W tym okresie cena złota wzrosła z 42,50 USD do 850,00 USD. W tej fazie cena srebra wzrosła z 1,25 USD do 50,00 USD. Dla kontrastu, Dow Jones prawie wcale nie zmienił się od 1965 do 1980 roku. Oscylował on nieustannie między 500 a 100 pkt, czyli w żargonie giełdowym – w bok. W 1980 roku zarówno Dow Jones, jak i cena złota wynosiły odpowiednio 850 punktów i USD.

W latach 1980-2000, w okresie dezinflacji, rynki reagowały bardzo różnie. Inflacja spadła z 15 proc. do 1 proc. Złoto spadło z 850 do 250 dolarów, srebro z 50 do 3,50 dolarów, a Dow Jones wzrósł z 850 do 11 750 punktów. Lekcja z tego okresu musi zatem być taka, że ​​metale szlachetne są pierwszym wyborem w fazach inflacji, a akcje w okresach dezinflacji.

Pytanie brzmi, w którym momencie cyklu jesteśmy teraz i jak sobie z tym poradzić. Zasadniczo inflacja jest kwestią wzrostu podaży pieniądza, bez wzrostu podaży pieniądza nie ma inflacji. Ta skrajna ekspansja podaży pieniądza była wyraźnie widoczna od czasu ostatniego kryzysu finansowego i nabrała nowej „jakości” wraz z plandemią i związanymi z nią wydatkami.

Ostatnia faza to faza dezinflacji. Giełdy osiągnęły historyczne maksima aż do zeszłego roku. Teraz zaczyna się faza inflacji. Giełdy spadają od końca ubiegłego roku. Na dzień dzisiejszy akcje wciąż mają dużo miejsca w dół. Z drugiej strony złoto i srebro próbują się bronić i konsekwentnie pną się w górę. Jedynie masowa manipulacja cenami na papierowych rynkach złota i srebra spowalnia rozwój cen.

Rodzi to pytanie, jak długo ta manipulacja cenami będzie trwała. Ludzie w fazie regularnego zakupu mogą być wdzięczni, ponieważ manipulacja cenami sprawia, że ​​złoto i srebro zawsze są bardzo atrakcyjne do zakupu. Teraz czas kupować jedno i drugie – nie zapominając w żadnym razie o niezastąpionych w przemyśle nowoczesnych technologii: platynie i palladzie – bo tak naprawdę manipulacji nie można prowadzić w nieskończoność.

Rynki papierów z metali szlachetnych są zależne od rynku fizycznego. Charakteryzuje się to cenami dealerów i stale rosnącymi marżami handlowymi dla złota, a zwłaszcza dla srebra – z Czterdziestuośmiotysięcznym zastosowaniem przemysłowym, oraz platyny i palladu – bez których utrzymanie naszego obecnego standardu życia, a tym bardziej rozwój technologiczny są niemożliwe.

Jeśli ceny u dealerów metali szlachetnych zbytnio odbiegają od cen na rynkach papierowych, posiadacze papierów mogą zdecydować się na skorzystanie z prawa do dostawy fizycznego kruszcu, aby tanio otrzymać fizyczne metale szlachetne. Najpóźniej w tym momencie można by wówczas ujawnić, że ilości, które mają być fizycznie zdeponowane u emitentów papierów, są stukrotnie przekraczane, a zatem dostępnych jest o wiele za mało towarów fizycznych. Jeśli wziąć pod uwagę, że na każdą uncję złota lub srebra przypada do 900 papierowych roszczeń, problem staje się jasny. To mogłoby – powinno – natychmiast zdemaskować rynek papierniczy jako oszustwo!

Zasadniczo trzeba stwierdzić, że tylko fizyczne metale szlachetne dają prawdziwe bezpieczeństwo. Powinieneś więc „zaryzykować” i kupić tanio przed możliwą hossą. Jako specjalista od metali szlachetnych, Auvesta EDELMETALLE AG w Holzkirchen oferuje idealne rozwiązanie, a mianowicie imienne Depozyty z metalami: złotem, srebrem, platyną i palladem po cenach, które przy uwzględnieniu średniej rynkowej w Polsce oraz korzyści wynikających z odpowiedniej dywersyfikacji na wszystkie cztery metale, oraz oszczędności podatku VAT przy zakupie – przekraczają 35% korzyść dla kupującego depozytariusza. Do tego dochodzi natychmiastowa dostępność kruszców wynikająca z bezpośredniej współpracy z rafinerią – co również na rynku polskim jest ewenementem. Wisienką na torcie jest gromadzenie swojego majątku w tzw. sztabach bankowych. Duże nominały są znacznie tańsze niż mniejsze nominały ze względu na niższe koszty produkcji. Dostajesz znacznie więcej kruszców za swoje pieniądze.

Pozwala to na łączenie możliwości i braku korelacji pomiędzy wszystkimi czterema metalami szlachetnymi. Takiej dywersyfikacji oraz możliwości partycypacji w światowym systemie finansowym oraz gospodarczo/przemysłowym niemożna zrealizować na podstawie żadnych produktów inżynierii finansowej. Czyli za pomocą produktów inwestycyjnych. Tym bardziej, że dla depozytariuszy metali szlachetnych – w przeciwieństwie do produktów finansowych – nie ma ryzyka utraty majątku, ponieważ zakupione gramatury zawsze pozostają ich własnością. Co jednak jest najważniejsze: te metale szlachetne występują w formie fizycznej. Tylko i wyłącznie w formie fizycznej! Sztaby są przechowywane w skarbcu o najwyższym poziomie bezpieczeństwa w składzie celnym w Szwajcarii, poza UE. Daje to nabywcy metali szlachetnych przewagę dzięki zaoszczędzeniu podatku VAT na srebrze, platynie i palladzie. Ponadto metale szlachetne oferowane są w Auvesta EDELMETALLE AG w cenach dużych sztabek, nawet przy mniejszych ilościach zakupu. To rozwiązanie nie może mieć jeszcze większego sensu.

Wszystkim czytelnikom życzę odwagi do użycia własnego rozumu, oraz odwagi do własności. Bo tyle wolności – ile własności.

Oddany Prawdziwym Wartościom

Piotr S. Wajda

POZNAJ EKSPERTÓW DS. METALI INWESTYCYJNYCH